Z końcem listopada rozpoczęliśmy
Patronage czyli oratorium dla dzieci na terenie dwóch szkół w naszej parafii.
Prowadzimy gry, zabawy, różne kluby: tańca tradycyjnego, tańca nowoczesnego,
teatralny, akrobacyjny, sportowy, craftowy. A przede wszystkim przygotowujemy
dzieci na zbliżające się Święta Bożego Narodzenia. W szkole położonej zaraz
obok nas, mamy ok. 300 dzieci.
W Rubavu, w szkole położonej godzinę drogi
pieszo od nas ok. 500 dzieci. I ponieważ jest ich tak dużo, wiele zajęć
prowadzimy w grupach. Zgodnie z duchem salezjańskim mamy grupę Jana Bosco, s.
Mazzarello, Dominika Savio i dwie grupy Malaika. We wszystkim pomagają nam
wspaniali animatorzy. Każdy ma swoją grupę. Tą najmłodszą grupę Malaika
nazywamy Utunyoni (małe ptaszki) i prowadzę ją razem z Frederickiem.
Dzieci są w przeróżnym wieku od 3
do 13 lat. Ale jest też wiele maleństw przynoszonych przez rodzeństwo,
przywiązanych chitengami do ich pleców. Rodzice albo nie mają czasu, pracują albo
rodziców nie ma. To oni są odpowiedzialni za młodsze rodzeństwo i niesamowicie
opiekuńczy jak na swój wiek. Często się zdarza że 5 - 8letnie dziecko opiekuje
się młodszych 2-letnim. I nawet podczas zabaw nie odkładają rodzeństwa na bok,
ale wciąż mają blisko siebie. Dla mnie jest to niesamowita nauka miłości i
odpowiedzialności. Tu rzadko ktoś myśli tylko o sobie.
I to co widać tu gołym okiem,
zwłaszcza w Rubavu, wiosce położonej trochę wyżej w górach, to ogromna bieda.
Dzieci w podartych, brudnych ubrankach, ciągle tych samych, często chodzące
boso. Chyba tylko deszcz je myje, a ich zainfekowanymi ranami na nóżkach,
rączkach nikt się nie zajmuje. Ale te dzieci mają tyle radości w sobie i tak
nie wiele potrzeba by wywołać uśmiech na ich buziach.
Patronage to najlepszy i najbardziej
intensywny i chyba najlepiej wykorzystany, wyciśnięty do ostatniej sekundy czas
mojej pracy misyjnej w Gisenyi
J