Główną troską tutejszej placówki
jest szkoła. I to nie byle jaka, bo dobrze prowadzona, na wysokim poziomie szkoła
zawodowa o dwóch kierunkach: hotelarskim i krawieckim.
Na kierunku hotelarskim mamy dwie klasy: Seniour
5 i Seniour 6 (odpowiednik angielskiego słowa „secondery school”), na kierunku krawieckim również dwie: klasy
Coutier 1 i Coutier 2. Kierunki różnią się dość mocno od siebie. Nie tylko
profilowanymi przedmiotami, ale również tym, że klasy Coutier nie mają pełnego
programu szkoły średniej. Podczas gdy Seniour ma w swoim programie naukę zbliżoną
do zakresu szkoły średniej (w tym aż 4 języków).
W tym roku w całej szkole mamy tylko
50 uczniów, bo długo ważyły się losy szkoły, jak i samej placówki. Niedaleko
jest lotnisko, a plany powiększenia lotniska szły w kierunku zajęcia terenów placówki
misyjnej. Na szczęście, a może dzięki opatrzności Bożej, plany zmieniono, i
lotnisko będzie rozbudowywane w inną stronę. Ale ponieważ wszystko trochę
trwało i przyszłość szkoły była niepewna, Siostry dość późno zaczęły rekrutację
do szkoły i zdecydowały się ograniczyć ilość uczniów, gdyby się okazało, że
nagle zostaną bez możliwości kontynuowania nauki. M.in. dlatego w ostatniej
klasie o profilu hotelarskim mamy tylko
5 uczennic.
5 uczennic.
Uczniowie, a w zasadzie w
większości dziewczęta, bo mamy tu tylko 4 chłopców (w tym jednego w klasie
krawieckiej), są w wieku 18-22 lata. Część z nich mieszka w internacie, również
prowadzonym przez Siostry.
Siostry prowadzą piękne dzieło.
Wielu uczniów dzięki tej szkole wkracza w dorosłe życie z dużym bagażem wiedzy
i doświadczeń i z tak ważnymi dyplomami potwierdzającymi te wszystkie
umiejętności. Większość uczniów przebywających w internacie nie stać na opłatę
za szkołę. Mogą się uczyć dzięki środkom z duchowej adopcji prowadzonej m.in. przez
Salezjański Ośrodek Misyjny. A młodzież jest tu bardzo zdolna. Dziewczęta z
klasy krawieckiej po dwóch miesiącach nauki potrafiły same uszyć sobie bluzki.
Robią też przepiękne serwetki na szydełkach. Poniżej wklejam Wam zdjęcie tego
co potrafią dziewczyny z klasy Coutier. Same uszyły te ubrania.
Jak w całej Rwandzie, tak i tu uczniowie
do szkoły muszą przychodzić w mundurkach. U nas króluje biały i zielony kolor.
Białe koszule w zielone delikatne paski, zielone spódnice lub dla chłopców
zielone spodnie, zielone swetry w serek z czterema białymi paskami pośrodku,
białe skarpetki, czarne buty. I gdy ktoś przyjdzie np. bez skarpetek lub coś
będzie nie tak z jego ubraniem, wierzcie mi, że wraca do domu by przyjść
ponownie już kompletnie ubranym.
Klasy seniour mają 4 języki. Uczą
się oprócz własnego kinyarwanda również angielskiego, francuskiego i raz w
tygodniu mają godzinną lekcję języka Kiswahili. Sporo przedmiotów wykładanych
jest po angielsku, jak choćby prowadzona przeze mnie i Ashley informatyka J, ale też Front Office,
Restaurant, Housekeeping.
Z innych przedmiotów uczą się księgowości, marketingu.
Z innych przedmiotów uczą się księgowości, marketingu.
Z kolei klasy Coutier przede
wszystkim mają zajęcia z szycia na maszynie, tkania wełną na maszynach,
szydełkowania, sztuki krawieckiej, ale też mają matematykę, muzykę, naukę
rysowania oraz w mniejszej ilości angielski i francuski. Oba kierunki są mocno
sprofilowane, i myślę, że nieprzydatnych rzeczy tu się nie uczą. Gdy studenci
Seniour skończą szkołę, rozpoczną 2-miesięczną praktykę w hotelach położonych
wokół jeziora Kivu.